Trzech mężczyzn przed wylotem na wypoczynek, postanowiło zafundować obsłudze naziemnej oraz podróżnym oczekującym na odprawę niewybredny żart o posiadaniu w bagażu niebezpiecznych przedmiotów. 21-latek przed odlotem do Nicei oświadczył, że w jego bagażu znajduje się granat, kolejny pasażer 32–letni odlatujący do Alicante zażartował, że ma w walizce dwie bomby, natomiast 44-letni mieszkaniec powiatu wyszkowskiego, odprawiając się na rejs na Kos stwierdził, że ma dynamit.
Wobec nich interweniowali funkcjonariusze z Grupy Interwencji Specjalnych z PSG Warszawa-Okęcie, wszczynając odpowiednie procedury bezpieczeństwa oraz poddając ich bagaże szczegółowej kontroli pod kątem pirotechnicznym. Wynik sprawdzenia – negatywny.
Podczas rozmowy z funkcjonariuszami Straży Granicznej każdy z nich tłumaczył się, że to był głupi żart. Przewoźnicy obsługujący odprawy na poszczególne trzy rejsy postawili wycofać mężczyzn z listy pasażerów. Jeden z nich został ukarany mandatem karnym, pozostali otrzymali wezwania do stawiennictwa w PSG Warszawa-Okęcie w celu kontynuacji czynności w sprawie incydentów.
Niestety apele i publikacje w mediach nie trafiają do wszystkich zainteresowanych. W czasach mediów społecznościowych, gdzie każdy ma na tacy podane takie informacje, może dziwić powtarzalność takich akcji.
Drodzy pasażerowie: tutaj nie chodzi o to, że ktoś krzyknie BOMBA! ... i dlatego zostaje zatrzymany. Wystarczy powiedzieć pod nosem: - "co oni mnie tak sprawdzają jakbym miał bombę", albo - "tak, tak, proszę sprawdzić dokładnie mój kremik, pewnie to granat". Prosimy Was ... uważajcie co mówicie. Tu nie ma żartów!
Źródło informacji: NOSG, aviation24.pl