fanpage facebook aviation24.pl fanpage twitter aviation24.pl kanał youtube aviation24.pl galeria instagram aviation24.pl

Fotos z filmu "Devotion" - Materiały prasowe /  Sony Pictures Entertainment
Fotos z filmu "Devotion" - Materiały prasowe / Sony Pictures Entertainment

Przynajmniej w USA. Początek roku 2022 nie był dobry dla lotnictwa. Za to koniec 2022 jest fantastyczny. Czyli straszny start a wspaniałe lądowanie. I to mimo lokalnej wojny w Europie, kryzysu energii i opału, zawirowań politycznych i finansowych, zatrważających zmian klimatycznych, pandemii itd.

Lista dramatów 2022 jest zaiste długa. Potrzebujemy wytchnienia?

Ale ani początek, ani koniec 2022 nie wydaje się dobry dla kina. Kina tradycyjnego, w sensie kulturalnej instytucji miejskiej, zazwyczaj i od 100+ lat centrum kultury nawet najmniejszych miejscowości. Kino stało się też częścią lotnictwa, o wiele bardziej niż odwrotnie. W każdej normalnej linii, wybór filmów jest naprawdę spory, w tym także nowości!

Pierwszy raz od 3 lat, we dwoje, byliśmy wczoraj w kinie. Takim mega. Pusty po horyzont darmowy parking, w miejscowości gdzie od dekad nie ma działek budowlanych, a żeby wybudować nowy dom, trzeba najpierw za min. pół mln USD kupić stary i zburzyć. Ile w tym miejscu będzie kiedyś domów z bardzo dużymi telewizorami w każdym z wielu pokojów? Kilku okolicznych mniejszych kin z kilkudziesięcioletnimi tradycjami już nie ma. Czy to początek końca kin? Wewnątrz tego kina jest 12 sal. Bilet kosztuje 12 USD/osobę + święty kinowy zapach kukurydzy. Na 60-osobowej, pięknej w sensie kameralnego wystroju sali z fantastycznym nagłośnieniem i ogromnymi skórzanymi fotelami, znacznie większymi niż samolotowe w biznes klasie byliśmy ... tylko my dwoje. W mega holu mega kina - jedyni. Seans Devotion tylko o 20-tej.

Rok 2022 amerykańskich fabularnych filmów lotniczych, to zasadniczo dwie liczące się pozycje. Pierwsza, o której słyszeli wszyscy, o pretensjonalnym tytule tłumaczonym: Najlepszy Pistolet - Indywidualista, a drugiej (niestety) prawie nikt. Fakt, że było znacznie mniej reklamowana, więc tylko napaleńcy lotniczy zauważyli i zapamiętali, że trzeba zobaczyć. Odwrotnie niż Top Gun Maverick.

Cheesy (tak, od sera a nie serca) znaczy kiczowaty. Oryginalny Top Gun, przebój lat 80, wspaniale i zgodnie z założeniami, prócz rozrywki i magicznej art-pigułki na poczucie się lepiej, posłużył wtedy także jako bardzo skuteczne narzędzie naprawy problemu słabnącej rekrutacji do US Air Force.

Kontynuacja, czyli T.G.- Maverick oglądałem niedawno w polskim samolocie nad Płn. Atlantykiem. Z oczywistych powodów na małym ekraniku i nie HD, a więc niestety dokładnie na odwrót niż założenia twórców. Ale już fabuła o tym, że USA walczy z bliżej nieokreślonym wrogim mocarstwem, żeby się te prawdziwe nie pogniewały a tytułowy indywidualista pokazuje wszystkim, jak to się robi, wydała mi się niepoważna. Droga kopia Bonda? Ponoć też jedna z kontrowersji polegała na tym, że naszywkę z herbem Tajwanu z kurtki tytułowego Toma Indywidualisty trzeba było wymazać cyfrowo, żeby coś ponad miliard ewentualnych widzów w pewnym obrażalskim kraju Azji nie zostało wyłączonych z oficjalnej dystrybucji. 007 nie ugiąłby się politycznie tak łatwo? Jak potężny kraj ma walczyć kiedy musi oddać naszywkę z kurtki?

W/g mnie fikcja jest tak ogromna jak w zwykłym filmie science fiction czyli, w tym przypadku, że aż zęby bolą. Początek, z prywatnym P-51 Mustang jest świetny. Ale potem w/g mnie - niestety jest już tylko gorzej, a szczególnie z prędkością 10x dźwięku pilota Toma w wieku przedemerytalnym, ale który trzyma się dobrze. Nie mówię tu o lotniczych efektach specjalnych, bo są niesamowite, ale o fabule.

P-51? Świetna rzecz mieć sprawny. Tylko za co? Pilot wojskowy w USA zarabia rzędu 10 tys. USD/mies. Ale dopiero jako dowódca, nieco wyższej rangi. Młodszy znacznie mniej, bo podatnik funduje kosmicznie drogie szkolenie od musztry do symulatora F-35. I wikt i opierunek od skarpetek po sprzęt za kilkaset mln USD, ale nie wysokie zarobki. A więc jeśli w międzyczasie nie wygra w kasynie, w loterię, odszkodowanie itp lub nie odziedziczy fortuny szansa na posiadania prywatnego motocykla przez czynnego pilota US Air Force jest duża, ale zabytkowego samolotu Mustang za obecnie 6+ mln USD jest prawie zerowa. Wywiad wojskowy zainteresowałby się jego finansami natychmiast. Ale kto bogatemu aktorowi zabroni? I co to obchodzi widza z kubłem kukurydzy w jednej łapce a baniakiem koli z rurką w drugiej? Raczej nic.

Ale najważniejsze: Marynarka Wojenna czy Lotnictwo Wojskowe to są dokładnie ostatnie firmy, w których jest miejsce na tytułowy indywidualizm. Okrutna niestety fikcja więc już w tytule. A z kolei co grozi czarnemu amerykańskiemu pilotowi wojskowemu za bohaterstwo ale wbrew rozkazowi? Koniec kariery. Tak jest w Devotion.

Każdy ma prawo do opinii ale nikt do faktów, powiedział kiedyś mądry amerykański polityk (bo są i tacy). Jest to więc tylko moja opinia. A fakty są takie, że najnowszy Top Gun kosztował 170 mln USD a przyniósł już 1,5 mld. Devotion kosztował 90 mln USD a przyniósł na razie aby 30. A więc który lepszy?

Devotion znaczy (przede wszystkim) poświęcenie lub oddanie. I o dokładnie tym jest ten ostatni w kinie amerykańskim 2022 r. niesamowity w mojej opinii film lotniczy.

Jest wspaniale zrobiony na podstawie książki o faktycznych wydarzeniach dramatu w Korei. Krwawego konfliktu sprzed 70 lat, a którego bardzo konkretne i tragiczne skutki mamy do dzisiaj w postaci kontrastu obu sąsiadów półwyspu koreańskiego, zagrożenia ze strony komunistycznej dyktatorskiej rodziny Kimów oraz przy okazji i tragifarsy teatru kabuki sąsiednich Chin i Rosji. Jako bardzo złych mocy zagrażających egzystencji obecnego świata. Świata z nieustającymi atakami, także od wewnątrz, na honorowe na ogół systemy demokracji, wolnych wyborów i swobód obywatelskich w wielu, wielu krajach.

Zdjęcia i efekty w powietrzu w Devotion są przepiękne. Technicznie bez problemów dorównują Maverick-owi. Technika lotnicza, a w szczególności F4U-4 Corsair są pokazane BARDZO realistycznie i widowiskowo bo niektóre z nich rzeczywiście tam przed kamerą latały. Z ponad 12 tys. wyprodukowaych w latach 40 kilkanaście lata nadal (w kat. EXPERIMENTAL) i są oczywiście w prywatnych rękach a utrzymanie ich w stanie lotnym kosztuje zapewne małą fortunę ale jeśli samolot weźmie udział w filmie - wartość tego egzemplarza rośnie. N.p. dla P-51 Toma Cruisa - dwukrotnie.

Vought F4U Corsair z Devotion to samolot nieco starszy niż P-51 Mustang. Prototyp latał już w połowie 1940 r. a jednostki US Navy i Marines zaczęły na nich latać już w 1942. (Ostatnie misje bojowe to Wojna Futbolowa w 1969 r.) Zaprojektowany na lotniskowce, ze składanym jeszcze w trakcie kołowania skrzydłami. Napędzany najmocniejszym ówczesnym silnikiem 2000 HP (1500 kW) 18-cylindrowym Pratt & Whitney R-2800 Double Wasp. Ale żeby tę moc zamienić na niesamowite osiągi potrzebował ponad 4-metrowego śmigła, stąd dziwny kształt płata, żeby podnieść nos wyżej.

Masa do startu tej bestii to nawet ponad 6 ton, prędkość max. 717 km/h. Wznoszenie 22 m/s ! Uzbrojenie to aż 6 ciężkich k.m. 12,5 mm. 4 działka 20 mm, 8 rakiet i 1800 kg bomb!

Widow maker (producent wdów) - taką miał wtedy nieoficjalną nazwę wśród pilotów ten sprzęt brutalnej siły. A który musiał się i zmierzyć z Migami nad Koreą i wylądować potem na chusteczce do nosa ówczesnych lotniskowców, ale bez dobrej widoku z kabiny na ruszający się na falach pokład/króciótki pas. Inna z jego wad gwałtowna, asymetryczne utrata siły nośnej lewego skrzydła najpierw, zanim nastąpiło przeciągnięcie prawego nie dawała pilotowi ledwo trzymającemu się powietrza przy min. 143 km/h i podmuchach na otwartym ocenie, wielu szans na uratowanie się co film też doskonale pokazuje. Jest tam więc dbałość o prawdę techniczną, nie tylko historyczną.

Lotniczo, temu obrazowi daję conajmniej 10 gwiazdek na 10. Jest moim zdaniem najbliżej brytyjskiego Bitwy o Anglię z 1969 r., do dzisiaj ideału fabularnego lotniczego kina historycznego. ( A gdzie Dunkierka jest chyba też blisko, choć nie jest to film stricte lotniczy.)

Ludzie chodzą do kina m.in. żeby się lepiej poczuć. Dlatego też z reguły wymagają Happy End-u, kiedy bohater, pokonując wszystkie i jeszcze więcej przeciwności fabuły, odjeżdża wreszcie w zachodzące słońce na zmęczonym dwugodzinną bieganiną rumaku. W Devotion szczęśliwe zakończenie polega jednak TYLKO na tym na czym i w życiu: honorze. A to nie jest bajkowe. Brak bajkowości to widzowie mają w domu i nie po to poszli na film. W książce, próba ratowania zakleszczonego pilota miało polegać na... odcięciu mu nóg. Takie są wojny. Ten film wojenny jest o wiele, wiele łagodniejszy, bo musi m.in. przejść urzędowych cenzorów i nie być dozwolony tylko dla dorosłych. Młode podrostki też mają prawo do rozrywki, więc wplecenie przekazu o Zapomnianej Wojnie Koreańskiej 1950-1953 oraz byciu wtedy w USA czarnym niezwykle istotne i tu medal także za to. Technicznie także prawie koniec bojowych samolotów z silnikami tłokowymi.

Więcej:

Jonathan Majors pilotem Marynarki Wojennej podczas konfliktu w Korei. Oto zwiastun filmu Devotion - Filmozercy.com

Top Gun: Maverick - Wikipedia

Devotion (2022 film) - Wikipedia

Kicz Wikipedia, wolna encyklopedia

Autor publikacji: Mirosław Waluś dla Aviation24.pl

No comments

Leave your comment

In reply to Some User