Policyjni lotnicy, najpierw tuż przed świętami Bożego Narodzenia transportowali śmigłowcem Bell-407GXi serce dla 60-letniego pacjenta wrocławskiego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, a tydzień później w Sylwestra również policyjnym śmigłowcem z granicy polsko-litewskiej dostarczyli na czas nerki dla dwójki pacjentów Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego pilnie potrzebujących transplantacji, możemy przeczytać na stronie Komendy Głównej Policji.
Tym razem z prośbą o pomoc w transporcie organów zwrócił się do Policji Krzysztof Zając, koordynator ds. transplantacji CSK UCK WUM. - Bez pomocy policyjnych lotników nasi medycy nie zdążyliby dostarczyć organów. Sytuacja była wyjątkowa. Zarówno nerki, jak i wątroba (ostatecznie zdyskwalifikowana ze względów medycznych) miały być pobrane przed południem w Sylwestra od dawcy na Litwie. Z naszych obliczeń wynikało, że nie zdążymy dostarczyć organów do naszego szpitala, jeśli transport realizowany będzie w całości drogą lądową. Zajęłoby to około 8 godzin. Choć na dostarczenie organów mamy więcej czasu niż jest to w przypadku transplantacji serca (4 godziny), to i tak było go zbyt mało, by w ten sposób pomyślnie zorganizować transport. Postanowiłem poprosić o pomoc najpierw litewską Policję, która eskortowała nasz transport od szpitala do granicy, a potem, kolejny już raz policyjnych lotników z Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP. Byli naszą ostatnią deską ratunku i udało się. Pacjenci: 59-letni mężczyzna i 42-letnia kobieta z województwa mazowieckiego przeszli wielogodzinne operacje. Teraz powoli wracają do zdrowia pod okiem zespołu pielęgniarsko-lekarskiego - mówi koordynator Krzysztof Zając.
- To nie była łatwa akcja do skoordynowania. Po pierwsze dlatego, że transport organów realizowany był spoza granicy naszego kraju. Każde opóźnienie mogło mieć swoje konsekwencje. Gdy tylko zapadła decyzja kierownictwa polskiej Policji, że będziemy realizować tę akcję ratującą życie, natychmiast wyznaczyłem doświadczoną załogę pilota i mechanika - operatora SOL, którzy na pokładzie policyjnego śmigłowca Bell-407GXi mogli w ramach dyżuru wykonać to zadanie. Po drugie pokrzyżować plany mogła pogoda na północnym-wschodzie kraju. Dlatego tak ważne było monitorowanie aktualnej sytuacji meteorologicznej i - w oparciu o kolejne informacje (także od naszych kolegów z wojska) - dostosowanie trasy lotu i miejsca tankowania paliwa. Około 14.00 załoga była już w pobliżu przejścia granicznego w miejscowości Budziska i oczekiwała na przyjazd zespołu medyków z organami w eskorcie litewskiej Policji. Teren lądowiska zabezpieczali policjanci z miejscowej komendy miejskiej Policji w Suwałkach. Gdy tylko cenny transport znalazł się na pokładzie policyjnego śmigłowca, maszyna natychmiast wystartowała w kierunku Warszawy. Po 1 h i 25 minutach wylądowała na lądowisku przy ul. Banacha, a organy, na które czekali pacjenci WUM, po kilku minutach zostały dostarczone na blok operacyjny. Policyjny śmigłowiec wrócił z kolei do bazy na warszawskim Bemowie - mówi insp. pil. Robert Sitek, naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP. - Nie można było podarować lepszych świąteczno-noworocznych prezentów, niż te, które pozwalają dalej żyć. Życzymy "naszym" pacjentom, bo tak o nich zawsze myślimy, by dzięki nowym organom mogli cieszyć się długim życiem. Zawsze trzymamy kciuki, by operacje przebiegły pomyślnie. Dla nas lotników to ogromna satysfakcja, gdy także w ten sposób możemy pomagać. To dla nas wielka motywacja - dodaje naczelnik.
Źródło informacji: Komenda Główna Policji