W dniu wczorajszym oczy wszystkich były skierowane na uroczystość rozpoczęcia XXXIII Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Za każdym razem organizatorzy tej imprezy starają się nas zaskoczyć przebiegiem ceremonii otwarcia Olimpiady. Tym razem zadziwili nas podwójnie: jako pasjonatów sportu, ale też jako wielbicieli przestworzy. Okazało się, że zniczem olimpijskim jest w tym roku ... unoszący się nad Paryżem ... Balon! Poznaliśmy tajemnice działania tego nietypowego olimpijskiego latającego znicza i specjalnie dla Was je ujawniamy.
Jeżeli zastanawiacie się, jak to możliwe, że płomień nie trawi poszycia balonu, to musimy Was uspokoić. Okazuje się, że jest to prawdziwy balon napełniony helem, ale sam palnik nie pali się a ... świeci! Cały palnik, zlokalizowany na dole balonu, ma średnicę około 7 metrów i posiada 40 reflektorów led-owych imitujących płomienie i 200 dysz wodnych imitujących unoszący się dym. Wszystko to w ramach ekologicznej idei, sam palnik wytworzony jest z materiałów pochodzących z recyclingu, ma jednocześnie symbolizować połączenie wody, równości i pokoju. Zresztą wody było bardzo dużo, począwszy od Sekwany, która była sceną dla uroczystości rozpoczęcia Igrzysk, a skończywszy na deszczu, który towarzyszył jej przez cały wieczór.
The Paris 2024 Olympic cauldron is lit!
— The Olympic Games (@Olympics) July 26, 2024
Sorry, THE PARIS 2024 HOT-AIR BALLOON OLYMPIC CAULDRON IS LIT! 🤯 🔥 #Paris2024 #OpeningCeremony pic.twitter.com/CIuS4RzfHD
Wracając do samego balonu: pomysł stworzenia takiego znicza opartego na tym prawie swobodnym "statku powietrznym" opiera się na historycznych wydarzeniach. Pierwszy lot balonem na ogrzane powietrze odbył się w Paryżu w 1783 roku i to właśnie z tego miejsca co wczoraj "uniósł się" olimpijski znicz. Sto lat później, w 1878 roku, francuski inżynier Henri Giffard stworzył „balon na uwięzi”, składający się z balonu gazowego i został wzbogacony o wyciągarkę parową.
Balon lub znicz olimpijski, jak wolicie, codziennie, aż do dnia zakończenia Olimpiady, będzie unoszony w niebo o zachodzie słońca, a opuszczany będzie o godzinie 2:00. Przypuszczamy, że ograniczony czas lotu jest spowodowany po prostu kwestiami serwisowymi: napełnianie zbiorników, naprawa elektryki, przegląd ogólny itd...
Jesteśmy przekonani, że balon po Olimpiadzie trafi do muzeum. Z chęcią go kiedyś zobaczymy z bliska.
Źródło informacji: aviation24.pl, olympics.com, cnet.com