W sierpniu pierwszy „polski” myśliwiec F-35 wzbije się w powietrze. Co prawda na amerykańskim niebie, ale za jego sterami zasiądzie Polak. Informację przekazał wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który w środę przebywał w 33 Bazie Lotnictwa Transportowego. – Tak jak F-16 zmienił oblicze polskich sił powietrznych, tak F-35 zmieni oblicze polskich sił zbrojnych – powiedział.
Zorganizowane przez Dowództwo Sił Powietrznych US Army Europe ćwiczenie „Astral Knight’24” rozpoczęło się 6 maja, informuje portal polska-zbrojna.pl. Od tego czasu na terenie Polski i państw bałtyckich pod amerykańskim dowództwem współdziała pięć tysięcy żołnierzy nie tylko ze Stanów Zjednoczonych i Polski, ale również Litwy oraz Wielkiej Brytanii. W środę spotkał się z nimi wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. – Bezpieczeństwo, wspólnota narodowa, współdziałanie w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego to sprawa kluczowa – powiedział szef MON-u w 33 Bazie Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Zaznaczył, że obecnie „sojusz polsko-amerykański jest najsilniejszy w swojej historii”. – Nie ma NATO bez Stanów Zjednoczonych i nie ma potęgi Stanów Zjednoczonych, jako mocarstwa światowego, bez NATO – zaznaczył.
Szef MON-u poinformował, że na potrzeby ćwiczenia do działania zaangażowano w sumie 50 statków powietrznych, w tym F-15, F-16, a także F-35, które już wkrótce zasilą także Wojsko Polskie. – Tak jak F-16 zmieniły oblicze polskich sił powietrznych, tak F-35 zmieni oblicze polskich sił zbrojnych – zaznaczył. Poinformował, że w sierpniu pierwszy „polski” F-35 wzbije się w powietrze. Nie stanie się to jednak w Polsce, a w Stanach Zjednoczonych, bo to tam, po odebraniu przez Wojsko Polskie pierwszych F-35, kontynuowany będzie proces szkolenia pilotów.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz zwrócił także uwagę na inny ważny aspekt ćwiczenia, jakim jest integracja systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Jak mówił, ta dziedzina stanowi dziś wyzwanie dla Europy, dlatego poszczególne państwa powinny wymieniać się doświadczeniami i zdolnościami w tym zakresie. Przypomniał także, że Polska kupiła w Stanach Zjednoczonych system IBCS, który pozwala dowodzić obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową, stając się tym samym jego drugim po USA użytkownikiem.
Gen. dyw. pil. Ireneusz Starzyński, dowódca Centrum Operacji Powietrznych - Dowództwa Komponentu Powietrznego w rozmowie z dziennikarzami powiedział, iż Polska skierowała do udziału w ćwiczeniu duże siły. – Ćwiczą bazy taktyczne, Centrum Operacji Powietrznych, ośrodki dowodzenia i naprowadzania, a w powietrze wzbijają się w zasadzie wszystkie rodzaje naszych statków powietrznych, zaczynając od MiG-a 29, przez śmigłowce, na najnowszych FA-50 kończąc – powiedział. Ten ostatni samolot jest w służbie od 2023 roku. – Te samoloty poradziły sobie doskonale. Piloci są już na takim poziomie wyszkolenia, że mogą realizować wszystkie zadania – zaznaczył generał.
Tymczasem gen. dyw. Dana Nelson z Dowództwa Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie i Afryce, wyjaśniła, że celem ćwiczenia „Astral Knight 24” jest przede wszystkim integracja systemów obrony powietrznej i przeciwrakietowej oraz zbudowanie architektury dowodzenia i kontroli. – Nauczyliśmy się wielu rzeczy i wciąż uczymy się wszystkiego czego trzeba, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym chcemy być, abyśmy byli interoperacyjni, współpracując z naszymi sojusznikami i partnerami – powiedziała. Zapytana o największe wyzwania, z jakimi żołnierze mierzą się podczas ćwiczenia odpowiedziała, że jest to integracja systemów łączności.
33 Bazę odwiedził dzisiaj także Mark Brzezinski, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, który zapewniał o sile sojuszu obu państw. – Razem z naszymi sojusznikami i przyjaciółmi w Polsce udowadniamy, że NATO jest silniejsze niż kiedykolwiek, że NATO jest większe, silniejsze i zjednoczone jak nigdy wcześniej. Jesteśmy gotowi i zdolni do tego, by bronić każdego skrawka terytorium NATO, w tym Polski – powiedział w Powidzu.
Źródło informacji: Polska-zbrojna.pl / Magdalena Miernicka