Ponad 60 samolotów i 2 tys. żołnierzy z 13 państw NATO bierze udział w rozpoczętych w poniedziałek ćwiczeniach „Steadfast Noon 2024”. Cel – przetestować scenariusze związane z nuklearnym odstraszaniem. Maszyny zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych będą operować nad zachodnią Europą. „Steadfast Noon” to przedsięwzięcie cykliczne, czytamy na portalu polska-zbrojna.pl.
Ćwiczenia organizowane są od ponad dekady – zawsze w październiku. W tegorocznej edycji na liście uczestników znalazło się 13 państw i samoloty, które stanowią wizytówkę NATO. Wśród nich są m.in. amerykańskie bombowce B-52 i myśliwce F-35A. Maszyny mają startować z ośmiu baz ulokowanych na terenie zachodniej Europy. Poszczególne zadania będą realizować w przestrzeni powietrznej Holandii, Belgii, Danii, Wielkiej Brytanii oraz nad Morzem Północnym. Oczywiście żaden z samolotów nie został uzbrojony w pociski z głowicami nuklearnymi. Chodzi jedynie o przetestowanie określonych zdolności.
– Odstraszanie nuklearne to jeden z filarów bezpieczeństwa Sojuszu – podkreśla Mark Rutte, nowo mianowany sekretarz generalny NATO. – Ćwiczenia są jasnym sygnałem, który wysyłamy potencjalnym przeciwnikom: mamy zamiar chronić, a w razie potrzeby stanąć w obronie każdego sojusznika – zaznacza Rutte. Jak z kolei zauważa Angus Lapsley, cytowany przez agencję AP zastępca sekretarza generalnego NATO ds. polityki i planowania obronnego, „Steadfast Noon 2024” przypadają na wyjątkowo trudny czas. – Sojusz bardzo uważnie monitoruje kwestie związane z wyłonieniem się Korei Północnej jako potęgi nuklearnej, obserwujemy rozbudowę potencjału Chin i ostatnie działania Iranu. Najbardziej jednak martwi nas Rosja – podkreśla. Lapsley zwraca uwagę na fakt, że rosyjski prezydent Władimir Putin regularnie sięga po nuklearną retorykę. Ostatnio na przykład wspomniał o możliwej zmianie tamtejszej doktryny nuklearnej. Według niego Rosjanie mieliby rościć sobie prawo do użycia broni jądrowej nawet wówczas, kiedy na ich terytorium spadną konwencjonalne pociski. – To całkiem wyraźna próba, by wywrzeć na nas wpływ w kwestii pomocy, którą niesiemy Ukrainie – ocenia Lapsley. Jednak, co zgodnie podkreślają natowscy urzędnicy, w ślad za słowami dyktatora nie idą czyny. – Choć retoryka Putina jest lekkomyślna i nieodpowiedzialna, nie ma żadnych dowodów na to, by zamierzał użyć broni jądrowej – przyznawał Rutte, podczas ostatniego briefingu prasowego w Londynie.
Ale „Steadfast Noon 2024” nie stanowią bezpośredniej odpowiedzi na niedawne wypowiedzi Putina. Przedstawiciele NATO przypominają, że przygotowania do tegorocznej edycji manewrów rozpoczęły się już przed rokiem. Aby nie eskalować napięcia, same ćwiczenia są prowadzone niemal tysiąc kilometrów od rosyjskich granic. W dodatku Kreml miał zostać poinformowany o zamiarze ich zorganizowania oraz terminie, w jakim się odbywają. Ćwiczenia potrwają dwa tygodnie.
Według deklaracji z ostatniego szczytu NATO w Waszyngtonie, atomowy arsenał jest sojusznikom potrzebny wyłącznie po to, by zniechęcać potencjalnych agresorów i utrzymać pokój. W dokumencie można przeczytać m.in.: „Tak długo, jak będzie istniała broń jądrowa, NATO pozostanie sojuszem nuklearnym”.