Jak poinformowały amerykańskie służby bezpieczeństwa oraz sąd, mężczyzna wszedł w niewyjaśnionych okolicznościach w posiadanie identyfikatora pracownika lotniska, co ułatwiło mu poruszanie się po terminalu. W ostatnią sobotę został przyłapany przez pracowników bezpieczeństwa i przekazany policji, po tym jak się okazało, że dane identyfikacyjne na przepustce nie zgadzają się z rzeczywistością oraz ujawniono to, że dokument zaginął w październiku.
Jak zeznał mężczyzna podczas przesłuchania przez sąd, otrzymywał jedzenie i posiłki od innych pasażerów. W ten sposób udało mu się przetrwać 3 miesiące na lotnisku.
Mężczyzna, który nie ma kryminalnego pochodzenia, mieszka na przedmieściach Los Angeles w Orange w Kalifornii. Prokuratorzy oskarżyli go o popełnienie przestępstwa wkroczenia do zastrzeżonego obszaru lotniska i kradzieży. Sędzia odrzucił prośbę obrony, aby umożliwić „zabłąkanemu” pasażerowi lot powrotny do domu, podczas gdy sprawa przechodzi przez system sądowy. Wyznaczona została również kaucja w wysokości 10 tysięcy dolarów, co wydaje się dość szokujące.
Źródło informacji: cwbchicago.com, cnn.com